Rozmowy zwierząt przy stole

Tekst
Blog|Dzikie podróze|Dźwiękoterapia|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nasze czworonogi|Nowy Blog|Terapeutka Gaja
Odkąd pamiętam wierzyłam w międzygatunkowe porozumienie. W dzieciństwie była to bardziej naiwność ale w późniejszych latach dzięki doświadczeniom, nauce komunikacji niewerbalnej, pracy z energią, przekonałam się, że możemy my ludzie rozmawiać z dzikimi zwierzętami, otworzyć się na kontakt z innymi istotami choć nie ubrane są w ciała fizyczne lub odeszli. Najprostszym i najbliższym 🙂 przykładem takiej komunikacji to relacja psa i kota jak na załączonym obrazku: potencjalny myśliwy Dara (pies) i jego ewentualny łup Rysia. W pierwszym roku wspólnego życia dochodziło do regularnych polowań na kotkę. Nie przez przypadek mówimy metaforycznie o kimś, że ma z kimś kiepską relację jak pies z kotem. Przyjęło się myśleć szablonowo, że tak już jest w przyrodzie i ta zasada działa w umysłach wielu ludzi i w ich domach.
Z biegiem czasu dzięki regulacjom zewnętrznym ( czyt: ludzkim), budowaniu zgodnej energii stada opartego na miłości i wzajemnym szacunku oraz pomocy najsłabszym, relacje zmieniły się. Nauka wzajemnej miłości oplacila się i dowodzi, że miłości można się zwyczajnie nauczyć. Trzeba tylko pokazać jakiś pozytywny i wzorzec i „zareklamować profity” z niego wypływające (inaczej mówiąc dać od siebie to co najlepsze). Jakie są tutaj? Nasza, ludzką akceptacja, nasz zachwyt i miłość a między Darą i Rysią wzajemne ciepło, troska, opieka i czułość oraz poczucie wspólnoty, bycie częścią stada, rodziny….i w tak budującym i optymistycznym nastroju pozostanę….otwierając się na komunikację z nieznanym….

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Ballada o mądrym, glinianym piecu
Następny wpis
Artystka Gaja