Choroba jako błogosławieństwo….. i coś nie coś o szczepionce…..

Tekst
Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Prawda to jest to, co nas uwalnia, co daje nam moc a nie zniewala.
Prawda we mnie powoduje, że niczego nie potrzebuję z zewnątrz aby czuć się zdrową…..Mam tę pewność w sobie, że wszystko już mam. Jestem wypełniona Miłością i Spokojem a tu mieszka zdrowie, obfitość i radość. Choć czuję niekiedy smutek, że wielu mych bliskich wybrało inaczej. Ale to prawo każdego z nas…. Dla mnie osobiście prawda połączona jest integralnie z poczuciem wolności a kłamstwo jest wygodne. Każde samookłamywanie daje nam wewnętrzny spokój bo nie pozwala się nam konfrontować odważnie z naszymi ranami i bliznami, również rodowymi, wszystkimi programami, które wzięliśmy na siebie przed narodzinami i realizujemy je tutaj krok po kroku. Kłamstwo to wypieranie rzeczywistości, która często jest dla nas niewygodna. Kłamstwo daje nam chwile wytchnienia, Jest narkotykiem dokarmianym odciąganiem umysłu od nas samych, od naszych emocji poprzez automatyczne oglądanie filmu, rzucanie się w wir pracy czy mechaniczne używki…..aby tylko nie czuć siebie prawdziwego.
Dziś rozpoczęłam dzień nietypowo jak dla siebie (jestem raczej nocną sową), bo wschodzie słońca. Zawsze gdy czuję na sobie delikatny, niewidzialny ale pełen czułości ale i stanowczości dotyk albo głos, który prosi abym się obudziła, robię to. Od razu poszłam do pokoju i spoglądając na Połoninę Caryńską, rozpaliłam ogień Agnihotry z intencją obudzenia prastarej wiedzy w nas wszystkich.



Nie oglądam, nie czytam ani nie słucham wiadomości, ale dowiedziałam się, że są już dostępne szczepionki na Coronę wirus. Już kilka dni temu pisałam o swojej szczepionce, którą jest Bezwarunkowa Miłość. To był post z 21 stycznia, który ponownie zacytuję: „Bezpieczna, stara, znana szczepionka. Zaszczepiłam się …..Niekiedy mierzę się ze smutkiem i obcuję z cierpieniem innych, co wywołuję we mnie przygnębienie. Pozwalam sobie na to uczucie i otaczam się wówczas czułością i jeszcze większą dobrocią. W oceanie smutku i cierpienia świata odnajduję siebie prawdziwą. Za każdym razem gdy jestem w takim punkcie sięgam po tę szczepionkę. To szczepionka bezwarunkowej Miłości. Gdzie ją można znaleźć? W sercu? Ile kosztuje? Jest za darmo, zawsze w zasięgu nas wszystkich. Co wchodzi w jej skład? Na Bezwarunkową Miłość składają się: współczucie, radykalne wybaczenie sobie i innym, akceptacja świata i siebie, obecność w tu i teraz, dobroć i świadomość wolności Mistrzów. Ta szczepionka na nowo aktywuje Miłość, która jest we mnie zawsze, ale aby żyć świadomie, w nieustannym przebudzeniu, nie można zasypiać nieświadomym snem ofiary, która się nie kocha. Pamiętam, że Prawdziwa Ja kocha siebie w całości, każdy aspekt mnie samej, tej zagubionej, tej smutnej i cierpiącej, tej zagubionej z przeszłości i teraźniejszej i tej przyszłej. Mądrość przebudzenia polega na ukochaniu siebie i innych w całości, we wszystkich czasach, wymiarach i przestrzeniach, bez oceniania a ta darmowa szczepionka, której pokłady mieszczą się w naszych sercach pełnych Światła pomaga mi w przejściu przez mroki tego świata, który choć nie jest moim, to przecież w tej właśnie świadomości mieszka tak wielu moich bliskich, których kocham. Czy jestem w innym miejscu, niż oni? Jesteśmy wszyscy tutaj i w tej właśnie chwili i jesteśmy tą samą Miłością. Aby tego doświadczyć, sięgajmy wszyscy po tę szczepionkę, która powstała w laboratoriach Światła i tak naprawdę jej nigdy nie zabraknie dla nikogo. Miłość leczy, uzdrawia, harmonizuje, wznosi nas jako ludzkość…..Kocham więc Jestem” Ponownie temat szczepionek pojawił się we mnie nocą a po przebudzeniu dowiedziałam się, że mam o tym napisać. Dlatego piszę.



Mam taki apel do wszystkich płynący z głębi mego serca. Choć ja sama nie jestem zwolenniczką szczepionek w ogóle i nie zamierzam korzystać z obecnej szczepionki na Coronę ani z żadnych innych, to szanuję wybór każdego z osobna. W moim przekonaniu żadna szczepionka sama w sobie nie musi być zła ani dobra. Jej nie do końca jasny skład może budzić wiele zastrzeżeń i mnie samą w ogóle nie przekonuje, ponieważ nie zamierzam wprowadzać do swego ciała nieznanych mi roztworów chemii. Poza tym ja osobiście czuję się bezpieczna, chroniona i nie boję się żadnych zachorowań (czymkolwiek by one miały być). Wierzę w boską, nieograniczoną Miłość, która mnie wypełnia i harmonizuje. Zrozumiałam na czym polega sens chorób, potrzeba ich istnienia w życiu i miejsca, z których się one biorą. Pisałam o tym wielokrotnie. Napiszę więc jedynie w skrócie. Dla mnie choroba (nie ważne czy to wirus, choroba zakaźna, autoimmunologiczna, alergie, nowotwory czy inne) pojawia się najpierw na planie duchowym, potem energetycznym, dalej emocjonalnym a dopiero na koniec w ciele fizycznym. W sferze ducha, zaburzenie pojawia się jako lekcja do przerobienia, program naprawczy. Manifestuje się w nas, gdy sabotujemy siebie jako istoty duchowe i upraszczając zanurzamy się zbytnio w materii, oddalając się od siebie Prawdziwego. Innymi słowy przestajemy się kochać. Całkowicie upraszczając nie kochając siebie, sprowadzamy na siebie chorobę. A jaką, to wszystko zależy od tego, jaką energię zaprosimy do siebie poprzez kierowane do siebie emocje. Inaczej zamanifestuje się przez lata pielęgnowany gniew, inaczej strach a inaczej poczucie winy. Może to być mieszanka kilku nieuświadomionych, wypieranych przez nas emocji, których nie dopuszczamy do głosu. Co ważne same te emocje nie są ani trochę złe, ale szkodliwy staje się dla nas stan, gdy nie akceptujemy istnienia tych emocji. Im bardziej narasta w nas gniew czy żal, tym bardziej oddalamy się od Źródła Miłości (Boga w nas, Energii Życia). I w ten sposób robimy miejsce na obecność zaburzeń energetycznych, nierównowagi, które zwiemy chorobami. Wiele prastarych przysłów nosi ogromną wartość pradawnej wiedzy. Bo tak np. Złość wylewa żółć a ta „atakuje” wątrobę. Każdy organ subtelnie reaguje na określone emocje. W moim pojmowaniu chorób, za chorobę należy dziękować. To jest ten moment, kiedy możemy jeszcze zawrócić i coś zmienić w swoim życiu. Jednak nie jesteśmy jako ludzie tylko biologią. W dłuższej perspektywie, gdy tłamsimy w sobie nieuświadomione emocje.i nadal podświadomie czujemy np gniew, „spadamy w dół” energetycznie czyli energie w nas i dookoła zaczynają wibrować bardzo nisko. Tym samym zaczynamy przyciągać kolejne zdarzenia oparte na gniewie czy strachu. I tak wpadamy w spiralę złego samopoczucia, chorób, zmęczenia, rozdrażnienia i strachu. Łatwo jesteśmy poddani na manipulację i tracimy kontakt ze sobą prawdziwym, ze swym sercem. Jeśli zaczynamy żyć świadomie i akceptować wszystko taki, jakim jest, w tym cały kalejdoskop naszych emocji, zaczynamy się uzdrawiać. Choroby, które są naszymi lekcjami, przestają być potrzebne i po prostu znikają, rozpuszczają się w tej wszechobecnej akceptacji, którą zapraszamy do pojedynczych komórek naszego ciała. Budzi się intuicja. Im bardziej się akceptujemy.i kochamy, tym bardziej wznosimy się jako istoty duchowe, podnosimy nasze wibracje i zapraszamy do swego świat już tylko Miłość (Boga, powracamy do Domu, do Źródła). Biologia naszego ciała zaczyna nam odpowiadać. Wszystko staje się klarowne, idealne a my zaczynamy siebie kochać i czule się traktować. Gdy tak się zadzieje, przechodzimy na kolejny poziom i tak jak pięknie traktujemy siebie, tak zaczynamy traktować innych. Gdy to się dokona, uświadomimy sobie, że poczucie cudownej jedności i łączności z innymi ludźmi, z Gają, z Bogiem w nas, który jest nieskończoną Miłością i Harmonią. Cieszymy się z tego, że jesteśmy i to jest wystarczające i zaspokajające. Znikają oczekiwania i uzależnienia od innych. Znika potrzeba uzdrawiania siebie, innych. Znika konieczność wybaczania, bo już nie ma czego wybaczać, bo wszystko jest doskonałe. W drugim człowieku widzimy siebie a w sobie drugiego człowieka. Rozumiemy, że poprzez umysł połączony z sercem możemy zmieniać świat fizyczny i energetyczny i to robimy, choć na zewnątrz może się wydawać, że nic nie robimy, bo siedzimy i milczymy. Ale to jest ta cudowna, niematerialna, nie fizyczna praca transformująca całą Planetę. I wtedy łączymy się z innymi duszami na planie energetycznym, łączymy się z istotami Światła i Miłości, uczymy się jak korzystać z energii płynących od nich, z innych wymiarów i przestrzeni, z Gwiazd i galaktyk będących na wyciągnięcie ręki. Uzdrawiamy innych jeśli o to poproszą (czy też raczej pomagamy uruchomić proces samouzdrawiania) dopóki nie zrozumieją, że mogą sami siebie uzdrawiać choć generalnie nie ma nic do leczenia. Bo wszystko w nas jest doskonałe. Możemy poczuć w pewnym momencie osamotnienie, bo świat wokół będzie nam pokazywał zupełnie coś innego a nasze życie będzie od tych wizji odstawało. Jednak będzie w nas tak ogromna pewność tego, co robimy, że nie zejdziemy ze swej ścieżki przebudzenia. Część z nas tą ścieżkę nazwie wiarą w Boga, inni ścieżką Miłości, jeszcze inni Oświeceniem albo powrotem do Domu. Nie ma znaczenia, jak to nazwiemy, ważne jest samo doświadczania tego stanu przebudzonego umysłu i serca. Przychodzące zrozumienie uświadomi nam wkrótce, że ten Bóg, o którym czytaliśmy i którego nas uczono jest w nas aż przyjdzie zrozumienie, że to my nim jesteśmy. Jam Jest.
SZCZEPIONKA Szczepionka przeciw Korona wirusowi, która pojawiła się na świecie budzi z pewnością wiele kontrowersji. Niewiele wiem na jej temat, bo nie czytałam żadnych opracować medycznych ani raportów. Powtórzę więc. Intuicyjnie wiem, że niczego z zewnątrz nie potrzebuję dla utrzymania zdrowia, bo me zdrowie pochodzi z Boskiej Miłości i jest stanem równowagi, który czuję, że jest we mnie. Sama nie zamierzam wprowadzać do mego ciała żadnej chemii i nie czuję takiej potrzeby. Czuję, że Miłość, którą emanuje moje serce jest wystarczającą ochroną przed wszelkimi utrapieniami tego świata a we mnie nie ma żadnego lęku. Dla każdego kto się boi i kto ufa temu, że szczepionka mu pomoże, chcę powiedzieć kilka rzeczy. To moja osobista wizja rzeczywistości. Najważniejsze jest aby każdy podjął decyzję w oparciu o racjonalne przesłanki dot. działania szczepionki i nie podejmował decyzji emocjonalnie. Warto też posiedzieć w ciszy i posłuchać głosu swego serca, co nam podpowie? Jakie ma dla nas rozwiązania? Jeśli wolisz, zwróć nie do swych przewodników, aniołów czy przodków. Pytaj i czekaj na odpowiedź. Bombardowani milionami informacji z zewnątrz, przestajemy sobie ufać i jesteśmy podatni na manipulacje. Warto nie ulegać presji otoczenia zarówno zwolenników szczepionek za wszelką cenę jak i grupom, które uważają, że to samo zło i trucizna. Pamiętajmy, że większy skutek uboczny może przynieść nam strach przed przyjęciem „szkodliwej chemii do organizmu”, bo w takim np. Światopoglądzie mieści się obecna szczepionka, niż samo jej przyjęcie. To znaczy, że jeśli boimy się zachorowania na wirus Korona albo inny a jednocześnie boimy się tak samo samej szczepionki, to przyciągamy do siebie skutki energetyczne jednego i drugiego zjawiska. I może nam to zaszkodzić być może jeszcze bardziej, niż sama szczepionka. Jeśli zaś wierzymy bardzo mocno, że szczepionka nas ochroni i zabezpieczy, to sama wiara w jej skuteczność zadziałać może transformując nasze ciało energetyczne i obdarowując nas spokojem, którego wcześniej w czasie przed szczepionką nie zaznaliśmy. I to może być dla nas bardzo terapeutyczne. Nie sądzę, że sama szczepionka pomoże ale wiara w nią może bardzo pomóc. Istotne jest czy do szczepionki podchodzimy z wiarą w jej działanie czy ze strachu przed zachorowaniem. Zarówno wiara jak i strach nadają moc działania o określonym potencjale. Jeśli ktoś jest zaciekłym wrogiem szczepień w ogóle i uważa, że są bardzo szkodliwe i niszczycielskie, to na pewnym poziomie swojej walki ze szczepionką, może zacząć przyciągać sytuacje, w których będzie się z nią konfrontować. To będzie jego prywatna lekcja. Być może będzie nakłaniany do jej przyjęcia. Jeśli w takim stanie świadomości całkowitej negacji i strachu przed niszczycielskimi skutkami szczepionki, ją otrzyma (poniekąd wbrew sobie i wyznawanym wartościom), może rzeczywiście sobie zaszkodzić, ponieważ swoim umysłem stworzy taką biologię organizmu, że aktywizują się w ciele wszystkie potencjalne trucizny i szkodliwe elementy tej szczepionki. `Ta niska energia będzie stopniowo dokarmiana gniewem żywionym do firm farmaceutycznych czy rządu. Całość może wyrządzić wiele szkody w organizmie. Paradoksalnie ostatecznie potwierdzi to przekonania tego człowieka co do głoszonej przez niego prawdy, że szczepionki są trucizną. Jednak nie zobaczy on, że tak naprawdę swym umysłem wywołał ten stan.choroby. Sam pragnął powikłań w wyniku szczepionki, bo taki światopogląd wyznawał. Jeśli inna osoba, która jest przeciwnikiem szczepionek, zachowa rozsądek ale nie „walczy mieczem”, tylko analizuję wiedzę poznaną samodzielnie, nawet konsultując z ekspertami ale dodatkowo posłucha swego serca, swej intuicji, pomedytuje, pomodli się, pobędzie w ciszy, na łonie natury i wysłucha swej Nadświadomości, to znajdzie rozwiązanie adresowanego bezpośrednio dla niej samej. Nie będzie to rozwiązanie z zewnątrz. Nie będzie to decyzja podjęta pod wpływem nacisków i manipulacji, ale efekt wewnętrznej pracy nad sobą, to tutaj jest najszybsza droga do zharmonizowania ciała, umysłu i serca i znalezienia idealnej odpowiedzi. Tak to widzi moje serce.
Scenariuszy jest wiele i warto aby każdy znalazł swój idealny i dedykowany jemu samemu. Jednak nie oddawajmy proszę mocy stwarzania naszego świata autorytetom z zewnątrz, innym mówiącym do nas z za szklanego ekranu telewizora, z kanałów YouTube czy ekspertom z zewnątrz. Uwierzmy w to, że sięgając do serca pełnego Miłości i Współczucia sami jesteśmy dla siebie wspaniałymi, mądrymi ekspertami w boskości stwarzania życia na ziemi tu i teraz.
p.s. Wszystko, co tutaj napisałam jest wglądem mego serca i moją osobistą wizją rzeczywistości, moim własnym przeżywaniem tego, co się dzieje na świecie. To czy ta wiedza z Tobą rezonuje, czy nie, oceń sam.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Piękne złośnice…..
Następny wpis
NOWA ŚWIADOMOŚĆ