Leśne elfy i chochliki…

Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Dziś robiąc sobie przerwę w pracach wszelakich, zapuściłam się do otryckiego lasu. Tam pośród ściółki, leśnego runa, porostów i grzybów poczułam obecność leśnych duszków, elfów i chochlików. Dla jednych z nas te istoty żyją jedynie w wyobraźni, dla innych zwyczajnie egzystują tuż obok nas w niematerialnej sferze życia.

Mnie każdego dnia życie zaskakuje a poznanie świata jest coraz bardziej ekscytujące i niezwykłe. To, że jako ludzie mamy wzrok, nie znaczy, że patrzymy a jeśli nawet patrzymy to nie znaczy, że widzimy. Mając słuch, słuchamy ale nie zawsze wszystko słyszymy. Czując, czujemy niewielki procent tego, co moglibyśmy poczuć. Nasze zmysły odbierają jedynie niewielką część bodźców ze świata zewnętrznego. Otwierając się na to co niepojęte, zaskakując i niewidzialne, możemy usłyszeć, zobaczyć i poczuć więcej. Puszczając krytykę, uwalniając wyobraźnię i dziecięcą ciekawość, wędrując przez las, możemy pozwolić dać się zaskoczyć żyjącym tutaj mieszkańcom tym widzialnym i niewidzialnym. Nasi przodkowie wielu kultur odnosili się do przyrody i rządzących nią sił z należnym szacunkiem. Nawet prości Bojkowie (lud żyjący na terenach gdzie mieszkam) dzielili swoje chaty i gospodarstwa z chochlikami, płanetnikami, strzygami i innymi istotami lasów oraz wód i mokradeł. Jednych się bali, z innymi współpracowali aby ci nie ściągnęli na ich gospodarstwa żadnej plagi czy tez kataklizmu. Dla wielu współczesnych takie postrzeganie przyrody stało się elementem zabobonów czy też dowodem braku wykształcenia. Jednak współczesna cywilizacja tak daleko posunęła się w swoim rozwoju, że zniknął szacunek do Natury, brakuje pokory do żywiołów i uczenia się od mądrości Gai.

Jeśli spacerując po lesie wsłuchamy się w bicie serca ziemi kładąc na niej swoją dłoń lub plecy, poczujemy jej oddech.

Lubię czuć jak Ziemia pulsuje, drży i przemawia do mnie. Jestem wzruszona, gdy mogę przytulić się do ziemi kładąc się na niej i wtulając w dywan liści, mchu i gałęzi.

Lubię dostrajać swój rytm do jej powolnego tempa. Uwielbiam bosy, niespieszny spacer po ściółce leśnej. Kocham rozmawiać z lasem, przytulić się do starych, mądrych drzew i objąć te młode, które mi na to pozwolą. Uwielbiam śpiew ptaków przerywany ciszą, zapach liści, mokrej ziemi. Kocham skrzypiące pode mną gałęzie i dźwięk tych, które łamie nade mną wiatr. Uwielbiam oddychać pełną piersią w środku lasu i regulować rytm wdechu i wydechu do rytmu lasu a każda polana, każdy las ma inne tempo, inny rytm swych wibracji. Każdego dnia muzyka lasu jest niepowtarzalna, każdego dnia spotykam tu inne istoty lasu, które przemawiają do mnie czule i mądrze niekiedy w sposób surowy a innym razem pełne miłości i oddania.

Pozwalam ponieść się temu co niewidzialne, subtelne, efemeryczne. Pozwalam aby serce przemówiło i prowadziło mnie przez las, który żyje, pulsuje i zmienia się z każdą chwilą. Pozwalam, odpuszczam, poddaję się temu co jest i z szacunkiem oraz dziecięcą radością, i lekkością kłaniam się lasom…..

 

 

BosoNoga Eyra, Dwernik, 2 sierpnia 2023.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Różność w jedności…kobiety siostry
Następny wpis
BON PODARUNKOWY na Gimnastykę słowiańską (4 zajęcia)