Granice, które nie istnieją w polu Miłości

Tekst
Filozfia wiejskiej gospodyni domowej

Długo byłam nieobecna na swoim blogu. Wciągnęły mnie prace w Bieszczadach, które już nie mogły czekać. Ponad dwa miesiące pracowaliśmy intensywnie z Pavlem remontując i naprawiając to co było niezbędne w Dolistowiu. Na szczęście już koniec tych prac i mogę się skupić na sobie i na naszych gościach. Z dnia na dzień Dolistowie zapełniło się gośćmi przyjeżdżającymi z różnych zakątków kraju. Sezon trwa choć jest inny, niż wszystkie dotychczas. Na szlakach jest mniej turystów, część restauracji jest jeszcze zamknięta a i niektórzy z naszej branży postanowili sezon rozpocząć dużo później. Mam to cudowne szczęście, że w większości przyciągamy do siebie pięknych ludzi o cudownych sercach, których zaszczyt jest gościć. Innych los nam zsyła abyśmy się nauczyli czegoś nowego o sobie lub zmienili zasady, którymi się kierujemy w Dolistowiu i w życiu w ogóle. Odrabiamy więc kolejne lekcje w szkole życia. Ten maj jest inny, niż wszystkie. Gaja postanowiła długo czekać zanim rozkwitła. Stare jabłonki dopiero teraz ukazują nam swoje kwiaty. Jest zimniej, niż kiedykolwiek i wszystko dookoła zwolniło tak jak lubię. A ja wraz z moją Pramatką Ziemią wracam do równowagi w jej rytmie dnia i nocy, w ciszy jej wschodów i zachodów słońca, w dźwiękach szumu Sanu….
Kilka dni temu odwoziłam Pavla na Słowację. Jednak na granicy polsko – słowackiej, która przecież od wielu lat nie istnieje, postawiono barykady a przejazd samochodem okazał się niemożliwy. Żyjemy swoim życiem choć dla niektórych w odrealnieniu….choć osobiście uważam, że jestem mocno i prawdziwie osadzona w rzeczywistości bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej 🙂 Dlatego nie wiedzieliśmy o tych zmianach na „naszej” granicy…Mimo to ten obrazek mnie zaskoczył i skłonił do dzisiejszych rozważań….

Oczywiście udało nam się zorganizować tak wyjazd Pavla, że bez problemu dostał się do rodziny bez konieczności angażowania mnie w dalszą podróż. Wracając do domu, zwiedziłam dawną cerkiew grekokatolicką Św. Dimitra w Radoszycach i moje ulubione miejsca w Beskidzie, które od lat nazywam rezerwatem ciszy. To piękny, malowniczy przedsionek mej bieszczadzkiej krainy.

Jednak po raz kolejny sama granica, to miejsce dało mi do myślenia. Znów pokazało mi, jak bardzo z powodu strachu ludzie dokonują dziwnych wyborów. Jak bardzo strach determinuje izolację i chęć odgradzania się od drugiego człowieka, od społeczeństwa poprzez szufladkowanie go. Jesteście gorsi, jesteście dla nas zagrożeniem dlatego się od Was odizolujemy aby móc się ochronić. Patrząc na świat z poziomu aktualnej wiedzy empirycznej, rozumiem ten strach i decyzje z tego płynące. Jednak nie podzielam ani tych emocji ani nie podpiszę się pod wiedzą medyczną, którą kierują się ludzie dokonujący tych wyborów, stawiający zapory na granicach państw, wymyślający nowe przepisy ograniczające ludzką wolność, które mają dać wielu ludziom iluzoryczną pewność, że są bezpieczni. Dla mnie samej jedyne, prawdziwe poczucie bezpieczeństwa znajduje się wewnątrz mnie samej, w moim sercu. Tutaj mieszka wolność i tutaj jest miłość, z której ta wolność pochodzi. Gdybym miała opisać słowami czym jest ta przestrzeń, powiedziałabym, że to niezwykła energia, która nie ma początku ani końca. Nie jest punktem ani miejscem. Nie jest nawet energią, ale potężną siłą, ogromną, która jest niekończącą się mocą wypełnioną dobrem, światłem, miłością. Powiedziałabym, że to jest ten sam prapoczątek, z którego przyszłam. Dom, z którego wychodzę aby móc podróżować przez życie choćby tutaj na Ziemi i do którego wracam, gdy opuszczam ciało. Tutaj nigdy nie było granic ani podziałów. Tutaj w stanie pojednania i jedności łączymy się wszyscy, wszystkie istoty żyjące na Ziemi i w Kosmosie. Jesteśmy razem, połączeni w ciszy i spokoju naszych serc…

Granice i barykady stawiają Ci, którzy się boją nieznanego, Ci zagubieni w materii, którzy nie widzą niczego poza nią, Ci, którzy cierpią w swej fizyczności i w tym cierpieniu nie mają szansy zobaczyć tego, co jest poza nią.

Dlatego sięgam teraz do wnętrza mego pięknego Ja i posyłam Miłość a wraz z nią poczucie bezpieczeństwa i opieki dla wszystkich zagubionych, dla wszystkich, którzy nadal kipią nienawiścią i nie potrafią wyjść z emocji strachu, cierpienia, złości, nienawiści i smutku. Posyłam światło tam, gdzie mieszka niepewność jutra….A każdemu kto jeszcze stawia i buduje barykady aby odgrodzić się od ludzi chcę powiedzieć: nie trzeba się bać tego co na zewnątrz, bo wszystko to, co nas spotyka sami wytwarzamy…a obiekt strachu jet wytworem naszego umysłu. Ale skoro budujesz granice, stawiasz mury a może chowasz się w domu przed światem, to przecież nadal się boisz a moje argumenty do Ciebie nie przemówią. Dlatego poproszę Cię teraz o jedno. Zamknij proszę oczy, zrelaksuj się, weź kilka głębokich oddechów. Zanurz się w obecności tej chwili. Poczuj bicie swego serca i skup na nim swoją uwagę. Poczuj jak Twoje serce zalewa fala różowego, pełnego blasku światła. Cała Ty, cały Ty jesteś skąpana/y w tym świetle. Jest tutaj bezpiecznie, ciepło. W tej przestrzeni nie musisz niczego udowadniać, nikim by ani starać się aby kimkolwiek zostać czy cokolwiek zrobić. Nie jesteś oceniana/y. Jesteś doskonała/y tu i teraz. `tak było, tak jest i tak będzie. Nie musisz zapracowywać na miłość i na akceptację innych. Usłysz teraz te oto słowa. Usłysz jak mówię do Ciebie Kochana/y. Kocham Cię. Jakiekolwiek emocje, które teraz Tobą targają, nie są Tobą, są tylko wytworem Twego umysłu. A umysł to nie ty. Ty sam/a jesteś doskonałą, boską istotą pełną Miłości i Światła. `poczuj prawdę o sobie jedyną,….Poczuj tę Miłość, którą do Ciebie wysyłam. A czym jest ta Miłość? To Ty nią jesteś. Zobacz to.Przeżyj to, doświadcz tego a na zawsze przestaniesz się bać i ujrzysz rzeczywistość taką jak jest naprawdę. Jeśli kiedykolwiek będziesz zagubiona, zagubiony, połóż rękę na swym sercu i połącz się ze mną, połącz się sobą prawdziwym w przestrzeni naszych miłujących serc. Kocham więc Jestem

Bosonoga Eyra, Dwernik Bieszczady, 22.05.2021r.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Dary lasu. Listki brzozy w filiżance.
Następny wpis
Powrót Wilczycy – Dzika Kobieta w nas ….