Co mówią mi kociaki dzisiaj

Blog|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nasze czworonogi|Nowy Blog|Terapeutka Gaja

Dziś kociaki dały mi wiele powodów do radości. Szaraczek w dość osobliwy i bezpośredni sposób przekazał mi, że kredens ogrodowy w stodole jest nie dokończony. Usiadł w jego środku wpatrując się beznamiętnie w tabliczkę z napisem „uwaga, tutaj spełniają się marzenia”. Mam wrażenie, że chciał mi złożyć reklamację co do jego kocich marzeń dotyczących chociażby chęci znoszenia kolejnych trupów do domu: żab, biednych ptaków czy myszek. Trójka cudownego rodzeństwa: Leylo, Ponużka i Dwie Ponużki zaanektowały Pavla turkusowy fotel podczas jego nieobecności dając jasno do zrozumienia, że do jego powrotu nie zamierzają dobrowolnie go opuścić. Miranda  spoglądając z ostatniego szczebelka drabiny w stodółce mierzyła mnie wzrokiem w nadziei, że i w tej przestrzeni może znajdzie się puszka z kocimi przysmakami skoro w szufladach skryte mam migdały i daktyle dla gości. Miedziana Miranda zaś schowała się do wiklinowej choinki udając, że zniknęła i mając chyba pewność, że nikt i nic jej nie widzi i tak pozostanie już do końca świata a może i nieco dłużej. Skrytka fajna, sama takie lubię niekiedy jeśli chcę się chować przed samą sobą albo światem. Aisza podczas porannej herbaty tuliła się do moich stóp na szczęście nie był do Szaraczek, który w swych zachowaniach kompulsywnych obgryza paznokcie innych kotów i ludzi i uwielbia szarpać na kawałki kartony przeznaczone do spalenia. Ułatwia tym samym proces porcjowania kartonów przygotowanych na rozpałkę do kominka. Dziękuję Szaraczku. Dwie Ponużki w ramach porannej euforii wskoczył na oparcie krzesła ogrodowego i w zwolnionym tempie zaczęli spadać na ziemię : on i krzesło. Miałam wrażenie, że to krzesło było bardziej przestraszone, niż nasz kociak. Po południu wszystkie 12 kotów udało się na spacer ze mną i Darą. Taki już rytuał dlatego nie możemy niekiedy wychodzić poza działkę, bo koty sznureczkiem jeden za drugim idą za mną aby mi towarzyszyć. Ponieważ taki akt przywiązania grozi wypadkiem na drodze, ostatecznie Dara miewa ograniczone spacery po 1 ha działce. Rozwiązaniem staje się niekiedy wzięcie jej do samochodu i podróż w nieznane. Wówczas sforka kotów daje sobie spokój i rezygnuje z gonienia samochodu  – na szczęśćie

Wieczorem wspólna relaksacja z kamertonem i dzwonkami. Wszystkie zwierzaki je uwielbiają. Ja też – sama nie wiem, kto bardziej odpływa, ale koty z pewnością opanowały wszystkie techniki Zen. Ja mogę się jedynie uczyć od Mistrzów. Każdy kto ma koty wie o czym mówię.

 

Spokoju życzę

Bosonoga Eyra

 

 

 

 

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Gaja moja mądra nauczycielka
Następny wpis
Dźwięki terapeutyczne. Nie programuj się. Czuć a nie wiedzieć.