Nasza ciemność

Tekst
Blog|Ciemność|Dzikie podróze|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej

Ta bieszczadzka i ta kanaryjska, obie piękne i obie się dla mnie uzupełniają
Ostatnie dni październikowe w Bieszczadach obfitowały w wiele pracy – również tej nocą.
Rozgwieżdżone niebo nam sprzyjało a przedostatniej nocy udało mi się znaleźć kilka chwil dla siebie aby zrobić zdjęcia moim ukochanym przyjaciółkom w Tarnawie – Drzewom.
Stare lipy ale i młodsze bardziej rezolutne wierzby szumiały tamtej nocy muzykę sfer. Zdążyłam uchwycić mój ukochany krajobraz na kilku zdjęciach.

 

Gwiazdy, planety i mgławice przemawiają do nas na różne sposoby. Nie tylko pozwalają abyśmy na nie patrzyli, ale można je usłyszeć. I nie jest to wcale żadna ezoteryczna wiedza ale ścisła nauka. Muzykę sfer możemy usłyszeć poprzez radioastronomiczne urządzenia (anteny), które zapisują dźwięki wszechświata. Gdy jeszcze bardziej wytężymy nasze zmysły, Mleczna Droga i pozostałe galaktyki otwierają się przed nami i pozwalają zajrzeć głębiej. Podziwiając piękno gwiazd, galaktyk, mgławic, zbliżam się do nich i z lekkością staję się częścią nocnej przyrody.

Tysiące osób, które odwiedziły nasze pokazy astronomiczne w przeciągu minionych 9 lat pojawiły się w Bieszczadach aby ujrzeć rozgwieżdżone niebo. Motywy pojawienia się tutaj bywają przeróżne. Niektórzy szukają przeżyć, chcą doświadczyć czegoś nowego albo zobaczyć  i przekonać się na własne oczy czy niebo w Bieszczadach rzeczywiście jest tak ciemne, jak o nim się mówi i pisze czy to tylko perspektywa nielicznych i dużo zamieszania dookoła Parków Gwiezdnego Nieba na świecie. Inni interesują się tematyką zanieczyszczenia światłem, astronomią albo astrologią i szukają poszerzenia swojej wiedzy. `Jeszcze innymi kieruje zwykła ciekawość albo prowadzeni przez intuicję, aby nie powiedzieć instynkt, oddają się temu co mówi im serce i nie zastanawiają się dlaczego tutaj są. Po prostu jakaś wewnętrzna siła ich do tego popycha a oni pozwalają na to prowadzenie nie analizują ani nie spekulują na ten temat. Po prostu są, pojawiają się i doświadczają ze stoickim spokojem i akceptacją. Bywają też tacy, którzy chcą nas poznać nieco bliżej bo gdzieś o nas czytali lub nas widzieli w medialnej lub innej przestrzeni. Za każdym razem jestem wdzięczna za wszystkich, którzy chcą z nami przeżywać ten cudowny, nocny spektakl czy to w towarzystwie Księżyca czy też Mlecznej Drogi. Sama niejednokrotnie wiele uczę się od innych.
Jest też istotny rozłam pomiędzy światopoglądami osób patrzących w nieboskłon. Dzięki temu ten świat jest taki wielobarwny i nieoczywisty.
Jedni patrząc w gwiazdy dostrzegają oczywisty związek istnienia tych nocnych cudów natury z obecnością wszechmocnego Boga w ich życiu i we wszechświecie. Od tych osób często słyszę „jestem nikim wobec ogromu boskiej mocy, jestem marnym pyłkiem” albo „tylko Bóg mógł stworzyć coś tak doskonałego”. Inne osoby czują obecność Wyższej `siły, często identyfikują się z nią lub czują jej moc z tą różnicą, że nie nazywają jej Bogiem i nie osadzają mocy stworzenia Ziemi i wszechświata w ramach żadnej znanej religii. Dla wielu piękno stworzenia staje się powodem do rozważań na temat sensu ludzkiej egzystencji, na temat roli człowieka w tym potężnym ekosystemie. Wędrując pomiędzy teleskopami niektórzy dyskutują o Wielkim Wybuchu, o prapoczątku, o kurczeniu się czy też nieskończoności Kosmosu. Są też tacy, którzy doszukują się w naszej galaktyce i poza nią innych form życia. Z ogromnym zaangażowaniem starają się dociec gdzie i w jakiej formie materialnej (płynnej, gazowej, stałej) żyją inne istoty i z pewną dozą nieśmiałości zadają pytania: „czy mieliśmy już spotkania z innymi cywilizacjami” albo „czy wierzymy, że inne cywilizacje istnieją we Wszechświecie poza nami”.
Przy tej okazji chętnie odpowiem. Dla mnie szczytem marnotrawstwa a jednocześnie dowodem zamknięcia mego ciasnego umysłu byłoby stwierdzenie, że my ludzie jesteśmy jedyni we Wszechświecie na jedynej planecie zwanej Ziemią. Tak. Dla mnie istnieje wiele cywilizacji. Nie wiem nawet czy nazwałabym jej cywilizacjami ale z pewnością we Wszechświecie jest całe bogactwo rozmaitych istnień. Z tymże dla mnie samej nie wszyscy koniecznie przybieramy formę materialną widoczną dla umysłu. Ten temat jest dla mnie zbyt obszerny aby wyjaśnić go w jednym zdaniu. Kosmos jest tak bardzo nieoczywisty i niejednoznaczny. Wystarczy choćby spojrzenie na gwiazdę, która oddalona jest od nas o kilka tysięcy lat świetlnych i która tak naprawdę już nie istnieje a my nadal ją widzimy. Zatem nie wszystko mieści się w naszym ciasnym sposobie pojmowania rzeczywistości w teraźniejszości. Jest życie poza czasem i poza naszą dostrzegalną przestrzenią i tak to teraz właśnie czuję.
Jednak bez względu na dzielące nas różnice w światopoglądzie, w sposobie postrzegania świata, kulturowe wzorce, programy, języki czy kolor skóry, więcej nas łączy, niż sądzimy.

Chociażby wszystkich bez wyjątku łączy jedno – zachwyt nad tym pięknem Wszechświata. A jeśli i to nas poróżnia bo są wśród nas tacy, którzy są bardzo zaniepokojeni stanem naszej orbity okołoziemskiej (i słusznie niestety) a gdy dodamy do tego ludzką pychę i ego, które nakłania nas do penetrowania i poznawania innych planet podczas gdy zniszczyliśmy naszą obecną i nie zdążyliśmy zrobić tutaj porządku a już pragniemy zdobywać inne miejsca w galaktyce, to ten niepokój wydaje się być uzasadniony. Nawet jeśli nie wszyscy patrzymy nocą w niebo, bo większość śpi i korzysta z dobrodziejstw nocy i ciemności aby odpoczywać i regenerować się, to wszyscy bez wyjątku na tej planecie mieszkamy pod tym samym niebem nawet jeśli Wy mieszkańcy poniżej równika widzicie na swojej półkuli nieco inne, niż my gwiazdozbiory a na północy podczas białych nocy nie macie szans przez kilka miesięcy dostrzec gwiazd, to niebo podobnie jak Ziemia, po której stąpamy jest naszym wspólnym domem. Bez względu na to, jak to brzmi patetycznie, to nasze dziedzictwo i nasz dom. A o własny dom warto dbać, sprzątać w nim, nie śmiecić już więcej chociażby nadmiernym i nierozważnym oświetlaniem budynków, ulic, ogrodów. Bo kto by chciał mieszkać w cuchnącym, zagraconym, zanieczyszczonym mieszkaniu, w którym jarzeniowe, niebieskie mocne swiatło świeci całą dobę oświetlając ten bałagan? Ale jak to bywa w życiu, we wspólnym domu jakim jest Ziemia oraz Nocne Niebo ciężko znaleźć odpowiedzialnego i chętnego do tych porządków. A wystarczy, że każdy z nas zrobi niezbędne minimum sypiając w ciemności, ograniczając korzystanie z telefonów kom. i innej elektroniki przed snem (dbając o swój zegar biologiczny) – czyli dbając tak naprawdę o siebie. Tutaj egoizm stanie się szczytem altruizmu dla Ziemi i Nieba. Wystarczy, że przestaniemy nadużywać sztucznego oświetlenia a projektując dom zrezygnujemy z zewnętrznych latarni i iluminacji albo zaprojektujemy je mądrze wykorzystując niewielkie ilości ekologicznych lamp. Jak to zwykle bywa, wszystko zależy od nas samych. Zadbawszy o swoje własne zdrowie, dobry sen w całkowitej ciemności (zaciągnięte zasłony albo rolety), rozważne projektowanie sztucznego światła na zewnątrz pomożemy sobie, migrującym ptakom i innym zwierzętom, którym noc potrzebna jest tak jak nam ludziom. Warto o to zadbać zanim noc i ciemność znikną całkowicie z naszej ziemskiej rzeczywistości bo problem zanieczyszczenia światłem z roku na rok jest większy a codzienne obyczaje i potrzeby każdego z nas mają na ten proces duży wpływ. A ponieważ ja sama tak mocno doświadczyłam jak bardzo ciemność jest nam ludziom potrzebna do harmonijnego życia, zdrowia fizycznego i emocjonalnego, to życzę każdemu z nas doświadczania jej każdego wieczora powracając tym samym na łono przyrody, która leczy, uzdrawia i daje nam spokój i równowagę jakiej świat coraz bardziej potrzebuje.

A teraz Gwiazdy, mgławice i galaktyki są tak samo obecne nad moją głową jak i we mnie. Zasypiam z nimi i budzę się wśród nich mając je w mym sercu. Ruszam więc w swą podróż dalej przed siebie w ciemną, piękną, bieszczadzką noc.

BOSONOGA EYRA.

Lajares, Feuertaventura, 17.11.2021r.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Twarożkowy czas
Następny wpis
podróżniczka czy na pewno?….