Przodkowie pokłon

Tekst
Blog|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej

Koniec października – początek listopada to w wielu tradycjach czas zwrócenia swojej uwagi w stronę naszych przodków i tych, którzy odeszli. Niewielu z nas pamięta, że zapalanie zniczy na grobach zmarłych ma swoje źródła w czasach przedchrześcijańskich. Obrzędy słowiańskie zwane dziadami (zarówno jesienne jak i wiosenne) związane były z przesileniem jesiennym oraz wiosennym. Gdy ciemność i światło prowadzą ze sobą niejako walkę a przyroda obumiera, łatwiej nam żywym pochylić się nad umarłymi. Zapalanie światła (stąd dzisiaj zwyczaj zapalania zniczy), otwieranie drzwi i okien miało służyć oświetlaniu drogi zmarłym, którzy odwiedzają nas żywych. Światło symbolicznie ułatwia duszom odnalezienie drogi do domu. Przygotowywanie posiłków dla przodków w domach czy na cmentarzach to symbol naszej gościnności i budowania pomostu między żywymi i zmarłymi. Kasza, chleb a u Łemków słodka kutia – to potrawy ofiarowywane przodkom. Dla mnie każda ceremonia, rytuał czy obrzęd ma na celu obudzić w człowieku sferę ducha i otwarcie się na nią. Połączenie ze zmarłymi choćby przez przywoływanie wspomnień o nich, wyrażenie szacunku, wybaczenie, pokłonienie się przodkom otwiera w nas drzwi do własnej duszy i naszej nieograniczoności.
Ja sama utrzymuję pamięć o bliskich poprzez ołtarze w domu. Są na nich nie tylko Ci, którzy odeszli. Ale przede wszystkim są tu zdjęcia bliskich mi przodków, z którymi łączy mnie silna więź. Od kilku dni zrywam świeże kwiaty z mego ogrodu – zwłaszcza róże, które tak lubiła moja mama i zachwycała się nimi gdy przyjeżdżała do mnie w Bieszczady. Kładę tutaj kamyki z rzeki, muszle z mojego atlantyckiego „domu” Jest mamy sznur agatów (pamiątka po niej), magiczny obrazek Maryi, z którym mama nie rozstawała się do śmierci a podarowany przeze mnie wraz z zaczarowaną historią z nim związany. Rozmawiam z mamą, babcią, dziadkiem i tymi, których poczuję w swym sercu.

Zapalam świecę jak moi praprzodkowie ale też włączam muzykę lub śpiewam to, co czuję, że podobałoby się mojej rodzinie i jestem z nimi. Jesień, która jest porą roku ukazującą nam bardzo wyraźnie przemijanie i umieranie wyzwala w nas przyzwolenie, zgodę na proces umierania. Pewnie dlatego właśnie przełom października i listopada został wybrany przez naszych przodków na czas kontemplacji śmierci i bycia z umarłymi, zbliżenie się do nich bez strachu o swoją własną śmierć, która oczywiście nadejdzie i to najlepszy moment aby sobie to uświadomić i wyrazić na nią zgodę zyskawszy spokój ducha docierając jednocześnie do esencji swej nieśmiertelności – wiecznej duszy.
Ja sama jednak nie ograniczam się do jesiennych spotkań z „Dziadami” – przodkami ale wyznaczam w kalendarzu swoje własne daty i ceremonie spotkań z bliskimi w modlitwie, kontemplacji czy medytacji najczęściej na łonie przyrody. Najpiękniej z przodkami łączą mnie drzewa ale też i gimnastyka słowiańska, która wyzwala energię połączenia nie tylko mnie samej ze sobą ale i z przodkami poprzez ziemię i łączność z przyrodą. Jestem Drzewem i tak jak one, szczytem konarów sięgam nieba tego co boskie, nieskończone we mnie a jednocześnie spotykając się z męską energią Praojca. Mój rdzeń -drzewa stoi stabilnie tu i teraz na Ziemi, w obecności tego co jest w świadomości mego ciała fizycznego a korzenie zanurzają się w ziemię. Tutaj nie tylko się uziemiam, stabilizuję ale zyskuje oparcie swojej Matki i Pramatki Gai. Pozostałe gałęzie wyrastające na boki tworzą moje relacje z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi zarówno tymi żyjącymi jak tymi, którzy odeszli a których mam w sercu i dzięki, którym czuję nieustanne wsparcie w tym co robię i gdzie jestem.

Dlatego kłaniam się nisko wszystkim moim przodkom dziękując za wszystkie moje ziemie dary – za talenty, umiejętności, którymi mnie obdarowali, za wiedzę i nie wiedzę, za wszystko. Z wdzięcznością za istnienie rodziny bo taka piękna, wszechstronna forma życia w tej postaci, której doświadczamy występuje chyba jedynie na naszej pięknej planecie.
Dziękuję za życie, które mi daliście….Bez Was – mojej rodziny nie byłoby mnie na świecie.
Z wdzięcznością i miłością. Kocham, Jestem

 

Bosonoga Eyra, 29.10.2022r.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Niedoskonałość formy cudem życia
Następny wpis
Przyjęcie przodków. Wdzięczność